Wiosna ledwo się zaczęła, a na targach i w warzywniakach już pojawiły się pierwsze czereśnie. Są błyszczące, jędrne i kuszą kolorem. Ale zanim sięgniesz po portfel, lepiej zerknij na cenę. Nawet 150 zł za kilogram – tyle trzeba zapłacić za importowane owoce. Dlaczego aż tyle? W tym roku natura nie była łaskawa dla sadowników z południa Europy. A to dopiero początek.

Ile kosztują importowane czereśnie?

Ceny pierwszych czereśni w tym roku biją rekordy. Na rynku hurtowym w Broniszach hiszpańskie owoce kosztują od 85 do 100 zł za kilogram. Ale w sklepach detalicznych i na targowiskach potrafią osiągać nawet 150 zł za kg. To więcej niż za niejedno mięso premium. Dlaczego tak drogo? Winna jest pogoda. W marcu i kwietniu południową Europę nawiedziły przymrozki, które zniszczyły dużą część upraw – zwłaszcza w Albanii, Grecji i Bułgarii. Czereśnie, brzoskwinie i morele mocno ucierpiały, a to oznacza, że będzie ich mniej i będą znacznie droższe.

Zobacz także:

Do tego dochodzą koszty transportu i fakt, że wczesne czereśnie to zawsze towar luksusowy. Wymagają specjalnych warunków uprawy – często w szklarniach, pod osłonami, a ich zbiór jest bardziej pracochłonny. W tym roku krajowi importerzy nie rzucili się na zakupy – ceny w Hiszpanii sięgały nawet 90 euro za kilogram, czyli ponad 350 zł. Efekt? Na rynku pojawiły się niewielkie ilości, ale bardzo drogie.

Tego nie wiesz o czereśniach

Czereśnie w niektórych krajach mają status niemal kultowy. Patrząc na ceny, chyba trochę trudno się dziwić. W Japonii traktowane są jak symbol elegancji i prestiżu. Szczególną popularnością cieszy się odmiana Satonishiki, która uprawiana jest ręcznie w regionie Yamagata – znanym jako czereśniowa stolica kraju. Tam pojedyncze owoce są selekcjonowane tak skrupulatnie, że tylko najdoskonalsze trafiają do sprzedaży. Ceny potrafią sięgać kilkuset złotych za pół kilograma. To nie wszystko.

W wielu miejscach na świecie czereśnie mają swoje święta. W Stanach Zjednoczonych szczególnie znane są parady i festyny z okazji National Cherry Festival w Traverse City (Michigan), gdzie czereśnie to prawdziwy powód do dumy. W Polsce również kiedyś organizowano lokalne święta czereśni, szczególnie na południu kraju, gdzie są one ważnym elementem sezonowej produkcji sadowniczej. A jeśli cofnąć się jeszcze dalej, to czereśnie były znane już w starożytnym Rzymie. Podobno do Europy sprowadził je z Azji Mniejszej sam Lucullus, słynny rzymski dowódca i smakosz. Dzięki niemu czereśnie zyskały popularność wśród elit i rozprzestrzeniły się po całym kontynencie.