Polska kuchnia przyzwyczaiła do dobrze znanych odmian śliwek – słodkich węgierkowych, suszonych kalifornijskich czy mirabelek z sadu. Jednak kulinarna ciekawość nie zna granic. Coraz częściej do sklepów trafiają owoce, o których jeszcze kilka lat temu prawie nikt nie słyszał.
Do takich zaskakujących nowości należą zielone śliwki tajskie – chrupiące, słodko-kwaśne, często jedzone z dodatkiem soli, chili lub cukru. Na południu Europy i w Azji to codzienność. W Polsce – wciąż nowinka.
Zobacz także:
Zielone śliwki tajskie – co to jest?
Zielone śliwki tajskie, znane także jako „mae phuang” w Tajlandii czy „erik” w Turcji, to odmiana śliwek spożywana na surowo w formie, która w polskich realiach mogłaby uchodzić za wybitnie „niedojrzałą”.
Ich skórka jest gładka, błyszcząca i intensywnie zielona, a miąższ – twardy i chrupiący. W smaku dominują nuty kwaskowe, czasem wręcz cierpkie, które jednak zaskakująco dobrze komponują się z dodatkami takimi jak sól, cukier, a nawet ostre przyprawy.
Ten charakterystyczny smak sprawił, że zielone śliwki zrobiły zawrotną karierę w kuchniach Bliskiego i Dalekiego Wschodu. W Tajlandii są ulubioną przekąską w upalne dni. W Japonii przetwarza się je na tradycyjne umeboshi – kiszone śliwki o intensywnym, słonym smaku. Z kolei w Turcji jedzenie ich z solą to niemal rytuał – szczególnie wiosną, gdy tylko pojawiają się pierwsze świeże owoce.
Smak, który trudno z czymkolwiek pomylić
Zamiast typowej śliwkowej słodyczy, zielone śliwki oferują zupełnie inne doznania. Są kwaśne, orzeźwiające i chrupiące – można je porównać raczej do jabłka granny smith niż do znanych polskich węgierek. Ich smak najlepiej określić jako balans między kwaśnym a lekko cierpkim, co czyni je znakomitą bazą do kulinarnych eksperymentów.
Wystarczy dodać odrobinę soli, by wydobyć ich pełnię smaku. Inni preferują wersję z cukrem lub pikantnym dipem na bazie chili i soku z limonki – szczególnie popularną w kuchni tajskiej.
Gdzie można kupić zielone tajskie śliwki?
W Polsce dostępność zielonych śliwek wciąż nie jest powszechna, ale sytuacja zaczyna się zmieniać. Najczęściej można je znaleźć w sklepach z azjatycką żywnością, szczególnie w dużych miastach. Coraz częściej pojawiają się także w sieciach marketów w sezonie wiosennym, zwykle pakowane w małe tacki lub woreczki.
Pojedyncze partie można już spotkać w popularnych dyskontach, szczególnie tych, które regularnie wprowadzają do oferty produkty kuchni świata. Warto wypatrywać ich w okolicach marca i kwietnia – to wtedy trafiają do sprzedaży świeże owoce z Turcji. Choć cena może być wyższa niż w przypadku tradycyjnych śliwek, warto spróbować – smak tych owoców zaskakuje i na długo zapada w pamięć.