Żabka zaszalała, ale czy astrodania i najnowsze mogą przenieść kubki smakowe w kosmos? Astropierogi z kapustą i grzybami, wraz z astrozupą pomidorową i astrodeserem - jabłkami z kruszonką, to zestaw liofilizowanych dań stworzonych we współpracy Europejską Agencją Kosmiczną i Mateuszem Gesslerem. Astropierogi będzie mógł jeść w kosmosie Sławosz Uznański-Wiśniewski, astronauta, który weźmie udział w misji Axiom-4. Liofilizowane posiłki i przekąski są też ratunkiem dla fanów gór, biwaków i jednodniowych wypadów do lasu. Na test wybrałam pierogi. W tym daniu można zepsuć najwięcej i najłatwiej o błędy. Zarówno w przypadku ciasta, jak i farszu, dlatego ocena będzie pełna i sprawiedliwa. 

Pierwsze wrażenia? Mieszane

Pomidorową lubią wszyscy, pierogi też - zarówno Polacy, jak i zagraniczni goście. więc wybór tego dania na główne wydaje się dość oczywisty. Pierogi sprzedawane są po 5 sztuk w woreczku strunowym z kosmicznym motywem i grafikami tworzonymi przez polskich artystów: Joannę Concejo (Astropierogi), Aleksandrę Czudżak (Astrodeser) i Tomka Larkę (Astrozupa). Każde danie to inny motyw i inna grafika, więc można „zebrać je wszystkie”. Opakowanie przyjemnie wziąć do ręki i na nie popatrzeć, a wiadomo, że wszyscy najpierw jedzą oczami.

Zobacz także:

Paczka jest leciutka (waży 25 g). Już przy potrząśnięciu czuć, że w środku jest zaledwie kilka sztuk, co może zniechęcić. Nie znam nikogo, kto najadłby się pięcioma pierożkami. To porcja raczej degustacyjna niż obiadowa. Po przygotowaniu z 25 g robi się 75 g - niewiele więcej. Odpowiednik dania w klasycznej wersji ważyłby na pewno więcej (i byłby bardziej konkretny). 

Pierogi są liofilizowane. Liofilizacja polega na zamrożeniu, a następnie pozbawieniu produktu czy składnika wody w próżni. Taka metoda pozwala zachować maksimum smaku, aromatu i większość wartości odżywczych. To wpływa też na pewno na cenę tych pierożków: 9,99 zł. Za 5 sztuk. Tyle samo kosztuje zupa i deser.  Na zdjęciu głównym widzicie 4 pierogi, bo jednego zjadłam na sucho - jak chipsa. Producent zaproponował taką opcję na opakowaniu. Resztę zaparzyłam wg instrukcji.

Skład, smak i konsystencja 

Skład astropierogi mają bardzo dobry: 56% kapusty  kiszonej, 32% mąki pszennej, cebula, olej rzepakowy, 1,5% grzybów suszonych, mąka ziemniaczana, sól i przyprawy (niewymienione szczegółowo). Nie ma się czego doczepić. Schody zaczynają się później. 

Zalałam pierogi gorącą wodą, zamknęłam torebkę i odłożyłam na przepisowe 15 minut. Po odlaniu wody przełożyłam pierogi na talerz. Okazało się, że ciasto miejscami lekko popękało, 2 pierogi się zlepiły, a tam, gdzie ciasto było najgrubsze, nie zdążyło w pełni zmięknąć. Ale to nic, można zjeść również z zamkniętymi oczami. 

Najważniejszy jest jednak smak. Farsz był za słony, a za mało kwaśny, a smak grzybów ledwo wyczuwalny. O dziwo, pierogi bardziej smakowały mi w wersji bez zaparzania - do schrupania. Można je potraktować je jako niebanalne chipsy. Nadzienie jest sypkie i się kruszy, ale w tej postaci pierogi są bardziej intensywne w smaku. 

Plusy i minusy astropierogów

Plusem dania jest jego forma i otoczka - cała historia, jaka im towarzyszy. Ciekawie jest spróbować dania, które będzie podawane w kosmosie. Na pewno można je zabrać tam  i na inne, bardziej życiowe wyjazdy - paczka jest bardzo lekka i nie zabierze dużo miejsca w bagażu. Same te pierogi bez dodatków nie uratują jednak nikogo od głodu w górach. Zaledwie 5 sztuk to mikroporcja. Kalorii w nich niewiele, bo wychodzi 297 kcal na opakowanie. To tyle, co 50 g orzechów, które są bardziej sycące, a energia z nich trzyma dłużej.

Dodatkowym minusem jest cena: 9,99 zł - przy takiej porcji i leciutkim opakowaniu wydaje się bardzo wysoka. Wynika ona jednak z metody przygotowania (kosztów liofilizacji, które są dość wysokie). Astropierogi najbardziej smakowały mi na sucho - wtedy niedociągnięć w cieście nie widać, nie czuć, pierogi nie rwą się, a smak jest zdecydowanie pełniejszy (tylko się kruszą). To jednak wciąż przekąska, a nie pełne danie.