Niektórzy mówią, że w czerwcu zamiast z wody, składają się w połowie z truskawek, a druga połowa to bób. Ja też zaliczam się do tego grona. Gdy tylko bób się pojawia, obiadowy jadłospis jest u mnie bardzo prosty, choć chrupię go cały rok. Nie potrzebuje wielu dodatków, by być pyszny - nadaje się do podawania tak, jak kalafior z wody czy fasolka szparagowa: z masłem i bułką tartą, ale jego słodkawy smak daje zdecydowanie więcej możliwości. Nie psuj go sobie - gotuj go z głową, a wyciągniesz z niego to, co najlepsze: w smaku i konsystencji.

Jak wybrać dobry bób?

Wybrać dobry bób, to kwestia honoru dla każdego prawdziwego „bobożercy”. Im młodszy, bardziej zielony i drobniejszy bób, tym lepszy - szczególnie ze skórką. To ważne dla jego konsystencji po ugotowaniu. Takie młodziutkie ziarna przeważnie dominują w bobie mrożonym - za to go uwielbiam. Mrożonka to też doskonały patent na to, by mieć bób przez cały rok. Często wychodzi nawet taniej niż świeży bób z bazarku. Jest dostępny w dyskontach i hipermarketach. 

Zobacz także:

Bób zdarza mi się też kupować na straganie - najczęściej w charakterystycznym plastikowym woreczku. Ziarna, szczególnie na słońcu, często się w nim parzą i psują już na stoisku, ale nikt nie sprzedaje go inaczej niż w paczkach. Bób powinien mieć jasnozielony kolor. Jeśli jest szaro-brunatny i ma ciemną obwódkę na łączeniach skórki, to znaczy, że jest starszy - zwykle taki jest mączysty i ma twardą skórkę. Zapach powinien być delikatny, ledwo wyczuwalny i słodkawy - przyjemny lub neutralny. Unikaj bobu w napuchniętych torebkach, z żółtawymi, brązowawymi i ciemnymi plamami. Może być stary i zepsuty. 

Jak gotować bób?

Nie ma w tym większej filozofii. Ziarna powinny swobodnie „pływać” w garnku - każdy 1 kg zalej ok. 2 litrami zimnej wody i gotuj go w dużym, szerokim garnku. Wodę do gotowania posól na samym początku. Ja zamiast soli czasami dodaję 1-2 łyżki sosu sojowego (na 0,5 kg). Zauważyłam, że bób ugotowany z sosem sojowym jest nawet smaczniejszy niż po prostu z solą. 

Wstaw bób na średni ogień i od momentu zagotowania odliczaj 6 minut - ustaw przypominajkę w telefonie lub zegarku. Potem sprawdź go - wyłów 1 ziarenko i przegryź. Jeśli skórka jest jeszcze twarda, wydłuż czas gotowania do 10 minut. Starszy i dojrzały bób może potrzebować ok. 14-15 minut. 

Po ugotowaniu odcedź go, przelej szybko zimną wodą, by przerwać proces gotowania i jeśli chcesz, obierz. Obieranie bobu wg mnie jest zbędne, ale zieloniutkie ziarna wyglądają lepiej np. w sałatce. Młody bób można bez problemu jeść ze skórką - nic nie stanie w gardle. W starszym skórka przeszkadza zdecydowanie bardziej i warto to zrobić - choć ja taki bób jem po prostu jak słonecznik, wypluwając skórki na talerzyk.

Co zrobić z mączystym bobem?

Jeśli przegotowałeś lub kupiłeś starszy bób, nie musisz cierpieć przy obiedzie. Możesz go obrać, dodać do niego 1-2 jajka, trochę mąki i zarobić masę na kotlety, krokiety (jak ziemniaczane) lub smażone klopsiki à la falafele. Możesz też zrobić z niego pastę do chleba. Bób z przypraw bardzo lubi świeżą i suszoną miętę, ale również natkę pietruszki, czosnek granulowany i świeży, szałwię, tymianek, kumin, kolendrę w naci, koperek oraz parmezan.