Sezon na truskawki dopiero się rozkręca, ale wielu z nas przeciera oczy ze zdumienia, patrząc na ceny tych owoców. W tym roku, zamiast pełnych koszyków, z bazarku wynosi się niewielkie łubianki za kilkanaście, a czasem i kilkadziesiąt złotych. Wszyscy mówią, że to wina przymrozków, ale okazuje się, że nie tylko one są winne tej drożyźnie. Dwie inne kwestie są równie ważne, a mało się o nich mówi.

Jak przymrozki wpłynęły na ceny truskawek?

Wiosna w tym roku zdecydowanie nie rozpieszczała rolników. Zwykle ciepły i słoneczny maj tym razem okazał się wyjątkowo kapryśny i w całym kraju przyszły takie chłody, że młode sadzonki truskawek ucierpiały, a część kwiatów po prostu zmarzła. Efekty widoczne są gołym okiem - mniejsze plony i mniej owoców na rynku. A jak wiadomo, jeśli coś jest trudniej dostępne, to jego cena natychmiast rośnie i niestety tak właśnie stało się z truskawkami.

Zobacz także:

Pierwsze dostawy były symboliczne, a ceny - kosmiczne, ale trudno się dziwić, bo plantatorzy podkreślają, że tak trudnego początku sezonu nie mieli od lat. Okazuje się, że w niektórych rejonach Polski straty sięgnęły nawet 40-50%, a przecież sprzedaż owoców musi się jakoś opłacić. Wzrost cen truskawek to jednak nie tylko wina pogody. Są jeszcze co najmniej 2 inne powody, przez które w tym roku trzeba zostawić więcej pieniędzy na straganach. 

Dlaczego truskawki są takie drogie? To też ma duże znaczenie

Oprócz niekorzystnych warunków pogodowych, za wzrost ceny truskawek odpowiadają koszty środków produkcji. W ostatnich miesiącach znacząco podrożały nawozy mineralne, które są niezbędne, żeby krzaki owocowały obficie. Obecnie kosztują nawet dwa razy więcej niż jeszcze kilka lat temu. To samo dotyczy preparatów chroniących truskawki przed chorobami i szkodnikami, a rolnicy nie mogą z tych rzeczy zrezygnować, bo bez nich plony będą jeszcze gorsze.

Kolejnym elementem tej układanki są rosnące ceny robocizny i transportu. Jak wiadomo, zbiory truskawek to głównie praca ręczna, ale niestety osób chętnych do pracy w polu jest coraz mniej. Rolnicy muszą więc oferować wyższe stawki, aby zachęcić kogokolwiek do zbiorów, a to mocno podnosi koszty całej produkcji. Do tego trzeba jeszcze doliczyć paliwo i ceny za transport, więc każdy etap drogi od pola do sklepu kosztuje więcej niż kiedyś.

Wszystko to składa się na to, że chcąc kupić łubiankę truskawek na lokalnym bazarku, trzeba obecnie zapłacić nawet po kilkadziesiąt złotych. Pozostaje więc tylko mieć nadzieję, że obecna poprawa pogody już niebawem poprawi tę sytuację.