Skyr to islandzki przysmak, który szturmem zdobył polskie lodówki. Jest gęsty, kremowy i reklamowany jako zdrowa przekąska pełna białka. Ale najnowsze wyniki badań mogą niektórym skutecznie odebrać apetyt. Okazuje się, że w części dostępnych w sklepach jogurtów typu skyr wykryto niepokojące substancje. Sprawdź o które z nich chodzi, zanim sięgniesz po kolejny kubeczek.
Eksperci prześwietlili jogurty typu skyr
Jogurty typu skyr stały się bardzo popularne i można je znaleźć już niemal w każdym sklepie. Do wyboru jest mnóstwo rodzajów, gatunków i różnorodnych smaków, ale okazuje się, że nie po każdy warto sięgać.
Zobacz także:
Fundacja Pro-test zleciła badania czterech popularnych skyrów truskawkowych. Naukowcy Państwowego Instytutu Badawczego w Skierniewicach skontrolowali jogurty pod kątem obecności pestycydów i ich pochodnych, a cel był prosty – upewnić się, że produkty, które trafiają do sklepów i na nasze stoły, są bezpieczne dla zdrowia.
Niepokojące wyniki badań skyrów
Wyniki nie okazały się najlepsze i aż w dwóch z czterech przebadanych skyrach wykryto chloran – związek chemiczny mogący mieć negatywny wpływ na organizm człowieka. Dodatkowo w jednym z jogurtów pojawiła się obecność kwasu fosfonowego, który również nie powinien występować w gotowym produkcie spożywczym.
Chloran, będący głównym przedmiotem niepokoju, wykryto w jogurtach truskawkowych dwóch popularnych marek Fruvita i Piątnica. W przypadku skyra marki Fruvita stężenie wyniosło 0,014 mg/kg, natomiast w produkcie firmy Piątnica – 0,021 mg/kg. Choć wartości te nie przekraczają ustawowych limitów, specjaliści alarmują, że regularne spożywanie takich produktów może mieć wpływ na zdrowie – zwłaszcza u osób zmagających się z problemami hormonalnymi, np. z chorobami tarczycy.
Skąd niebezpieczne składniki w skyrze?
Pozostaje pytanie skąd chloran wziął się w jogurcie? Eksperci podejrzewają, że to efekt niewłaściwego płukania linii produkcyjnych po dezynfekcji. Środki czyszczące, które zawierają chloran, mogą przenikać do żywności, jeśli proces mycia nie zostanie przeprowadzony zgodnie z normami.
Oprócz chloranu, w jednym z przebadanych produktów wykryto także pozostałości kwasu fosfonowego. Choć nie ujawniono dokładnie, której marki dotyczył ten przypadek, to obecność tej substancji w ogóle nie powinna mieć miejsca w produktach mlecznych.
Oczywiście substancje te nie są dodawane celowo – nie ma ich w składzie i nie znajdziesz o nich wzmianki na opakowaniu. To efekt zaniedbań lub błędów na etapie produkcji, które trudno wychwycić bez specjalistycznych badań.
Źródło: informacja prasowa