Rozbijanie mięsa na kotlety to jeden z tych momentów w kuchni, kiedy łatwo przesadzić. Wystarczy kilka zbyt mocnych uderzeń albo nieodpowiednia technika i masz przed sobą cienką, poszarpaną „płachtę” mięsa. Trudno taką miazgę zwinąć nawet w zrazy i pospinać. To nie skarpeta, którą można zacerować. Kotlet nie powinien być przezroczysty. Jeśli rozbijesz go zbyt mocno, straci nie tylko strukturę, ale i smak. Drobne włókna mięsa się rozerwą, a soki wypłyną. Zamiast soczystego, miękkiego kawałka dostaniesz wióry. To precyzja, a nie brutalna siła daje najlepsze efekty.

Temperatury mają znaczenie – i to większe, niż myślisz

Mięso schłodzone – takie, które poleżało w lodówce przynajmniej kilkanaście minut – ma zwartą strukturę. Dzięki temu nie ugina się zbyt mocno pod uderzeniami i łatwiej nad nim zapanować. Z kolei ciepły kawałek schabu zaczyna „pływać” pod tłuczkiem. Jego włókna są bardziej elastyczne, a więc szybciej się rwą. 

Zobacz także:

To niby drobiazg, ale robi ogromną różnicę. Wystarczy, że mięso poleży chwilę w temperaturze pokojowej i już trudniej je dobrze rozbić. Dlatego jeśli chcesz mieć kontrolę nad kotletem – najpierw zadbaj o to, by był dobrze schłodzony.

Jak rozbijać kotlety? 2 triki, które robią różnicę

Po pierwsze – bez przewracania. Wiele osób ma odruch, żeby co chwilę obracać kotlet. To błąd. Każde odwrócenie zmienia układ napięć w mięsie, co może prowadzić do powstawania nierówności i pęknięć. Lepiej rozbij dokładniej jedną stronę, a potem – jeśli naprawdę trzeba – drugą, już znacznie delikatniej.

Po drugie – zadbaj o właściwy kierunek. Zamiast walić, gdzie popadnie, zacznij od środka kotleta i kieruj się ku brzegom. W ten sposób rozprowadzisz siłę uderzenia i unikniesz dziur. Mięso będzie rozciągać się stopniowo, a nie zrywami.

Stosując te dwa triki, zyskasz nie tylko ładne kotlety, ale też lepszy smak i teksturę. I wreszcie przestaniesz się dziwić, dlaczego babcina panierka zawsze wychodziła taka idealna, a twoja odpada. 

Czym najlepiej rozbijać mięso?

Są tłuczki równe i równiejsze. W sklepach znajdziesz modele aluminiowe, drewniane, a nawet ze stali nierdzewnej. Niektóre mają z jednej strony ząbki, z drugiej gładką powierzchnię. I właśnie ta gładka strona będzie najlepsza do kotletów schabowych. Ząbki mogą łatwo porwać delikatne mięso i zamiast rozciągać mięso – rozerwać je. 

Jeśli nie masz tłuczka, użyj dna małego rondelka albo szklanki z grubego szkła. Ważne, żeby nacisk był równomierny i delikatny. Bo w rozbijaniu kotletów chodzi o to, by mięso spłaszczyć, a nie zniszczyć.

Foliowy mit i problem mikroplastiku

Wielu Polaków nadal rozbija mięso przez folię. Powstaje mniej bałaganu, deska zostaje czysta, a tłuczek nie przykleja się do mięsa. Ale to rozwiązanie ma swoje minusy. Po pierwsze, folia zmienia sposób, w jaki działa tłuczek – uderzenia są bardziej ślizgające się niż precyzyjne. To znowu sprzyja nierównemu rozbiciu. Po drugie, mikrocząstki plastiku z folii mogą przedostawać się do mięsa. Nie widzisz ich, ale one tam są. A to znaczy, że trafiają też na twój talerz.

Jeśli zależy ci na czystości, lepiej wybierz kawałek grubego papieru do pieczenia albo specjalną silikonową matę lub rękaw. Obie opcje są bezpieczniejsze dla zdrowia i łatwiejsze w utrzymaniu czystości.