Ten napój to zdecydowanie jeden z naszych ulubieńców. Pijemy go do śniadania, na podwieczorek i między posiłkami, ale mało kto zna jego historię. Okazuje się też, że wiele osób popełnia popularny błąd podczas parzenia, a przez to napar tylko traci smak i aromat.

Wystarczy jednak trzymać się kilku prostych zasad, żeby wyciągnąć z niego to, co najlepsze. Poznaj bliżej ten płynny skarb i stań się ekspertem w jego przygotowywaniu. 

Zobacz także:

Popularny napój o wyjątkowej historii

Herbata Earl Grey, bo o niej mowa, to rodzaj herbaty aromatyzowanej, który swój charakterystyczny smak zawdzięcza dodatkowi olejku z bergamotki. Nie jest to jednak zwykła mieszanka. Swoją nazwę zawdzięcza Charlesowi Greyowi, premierowi brytyjskiemu z XIX wieku. Podobno dostał ją on jako podarek od urzędnika podczas swojej podróży do Chin.

Przez długi czas była symbolem elegancji i dobrego smaku w wyższych sferach, ale dziś można go już znaleźć w każdym sklepie spożywczym. Wielu kupuje ją regularnie i codziennie parzy na śniadanie, ale niestety nie wszyscy potrafią zrobić to we właściwy sposób. Nie wystarczy tylko zagotować wody i zalać torebki, bo ważne są trzy kluczowe zasady

Jak parzyć herbatę Earl Grey?

Pierwszy i największy grzech to zalewanie liści wrzątkiem prosto z czajnika. Woda o temperaturze 100 stopni Celsjusza potrafi zniszczyć cały aromat bergamotki, więc jeśli chcesz herbaty z klasą, a nie gorzkiego naparu, poczekaj, aż woda lekko ostygnie. Idealna temperatura to 90-95 stopni Celsjusza. To wystarczy, żeby uwolnić smak i aromat, ale nie zniszczyć ich w pierwszej sekundzie parzenia. Jeśli nie masz termometru, zrób prosty trik: zdejmij czajnik z ognia i odczekaj około 1 minutę. To powinno wystarczyć, żeby temperatura wody spadła do odpowiedniego poziomu. 

Drugą ważną sprawą jest odpowiednia ilość herbaty. Jeśli wybierasz gotowe torebki, sprawa jest prosta, jednak przy suszu trzeba już znać się bardziej. Wiele osób przesadza i wsypuje za dużo suszonych listków, a tymczasem na jedną filiżankę wystarczy od 0,5 do 1 łyżeczki suszu. Staraj się jednak wybierać dobrej jakości liście, najlepiej te, które po zaparzeniu się rozwijają. 

Ostatnia pułapka to czas parzenia. Earl Greya nie robi się „na oko” ani „aż będzie wyglądać dobrze w kubku”, tylko dokładnie 3 minuty pod przykryciem. To optymalny czas, żeby wydobyć smak i aromat oraz nie zepsuć walorów napoju. Przykrycie to ważny element, bo dzięki niemu ciepło nie ucieka, a olejki eteryczne, które są w suszu, zostają w naparze, a nie w powietrzu.