Wielu z nas regularnie kupuje kurczaka w popularnych sieciach, ale okazuje się, że czasem mięso może zawierać nieprzyjemną „niespodziankę". Ostatnio pod lupę wzięto kurczaki z Lidla, na których widoczny był „syndrom białych włókien”. Nie była to przypadkowa zła próbka, bo problem dotyczył aż 99% przebadanych sztuk z tej sieci. Co to oznacza dla klientów i czy takie kurczaki można bezpiecznie jeść? Sprawdź, zanim wybierzesz się po kolejne zakupy. 

Kurczak z Lidla pod lupą

Badania nie pozostawiają złudzeń – kurczaki z Lidla, a dokładnie produkty marki własnej Rzeźnik, w zdecydowanej większości przypadków noszą ślady syndromu białych włókien. Ten problem wykryto aż w 99,2% próbek ze sklepów w Krakowie, Wrocławiu, Opolu, Gdyni i Poznaniu. Na pierwszy rzut oka taki filet z kurczaka wygląda zupełnie normalnie, ale wystarczy spojrzeć uważniej, żeby dostrzec cienkie, jasne pasma ciągnące się wzdłuż mięśnia.

Zobacz także:

Mięso oceniano w 3-stopniowej skali gdzie poziom 0 oznaczał idealnie czyste mięso bez żadnych widocznych zmian, a poziom 3 - grube widoczne włókna. Niestety wśród wszystkich badanych filetów aż 32,3% oznaczono najwyższym poziomem, a poziom 0 to tylko 0,8%. Z kolei poziom 2 i 1 miało kolejno 33,8% oraz 33,1% próbek. Problem jest więc na wielką skalę i można powiedzieć, że skazę białych włókien miała zdecydowana większość filetów z tego sklepu. Co to znaczy dla nas klientów?

Czy warto kupować takie mięso?

Zacznijmy od wyjaśnienia skąd bierze się taka skaza na mięsie i co właściwie oznacza. Charakterystyczne białe włókna powstają w wyniku niedotlenienia kurczaków, co może oznaczać, że hodowane były one w sposób nastawiony na szybki przyrost masy, a nie na jakość mięsa. Z pewnością nie są to więc dobre warunki chowu, ale ogólnie rzecz biorąc białe włókna nie sprawiają, że mięso staje się szkodliwe i można je bezpiecznie jeść. Trzeba jednak zaznaczyć, że takie filety gorzej wchłaniają przyprawy, marynaty, więc często są mniej intensywnie w smaku. Mięso traci też wilgoć już na etapie gotowania czy pieczenia, a przez to dania są mniej soczyste i bardziej suche. 

Decyzja o zakupie takiego mięsa pozostaje więc już indywidualna, ale warto wiedzieć, o co w tym wszystkim chodzi. Całą sprawę najlepiej wyjaśniono na instargamowym profilu @dietetykanienazartypl:

Źródło: Instagram.com/dietetykanienazartypl